W góry wzięci, czyli o letnim obozie wędrownym

W góry wzięci, czyli o letnim obozie wędrownym

Wędrówki górskie są ulubioną formą działalności naszego koła turystycznego. Szczególnie wyczekiwany jest wyjazd na letni obóz wędrowny. Z jednej strony ze względu, że oznacza koniec roku szkolnego, a z drugiej możliwość dłuższego przebywania w górach i w grupie fantastycznych przyjaciół z różnych klas.

Ostatni taki wyjazd odbył się pod koniec czerwca 2019 roku. Za bazę wypadową wybraliśmy „Rysiankę- bardzo klimatyczne miejsce. Przecina się tu wiele szlaków, stąd doskonale widać najwyższe wzniesienia Beskidu Żywieckiego: Pilsko i Babią Górę. Zamieszkaliśmy w schronisku, w którym dbają o turystów, a szczególnie grupy młodzieży. Wędrowców wita się uśmiechem i dobrym słowem oraz podaje obfite i smaczne posiłki. Sama pani kucharka doglądała, martwiła się czy nie za mało? Czy młodzież zjadła? I czy smakowało, a co zrobić na obiad? Sam nocleg w górach, w ciszy,  pod rozgwieżdżonym niebem, z zapachem ziemi i polnych ziół i kwiatów jest niezapomnianym przeżyciem.

Trafiła nam się bardzo zmienna pogoda, słońce przeplatane chmurami i deszczem.  Każdego dnia wyruszaliśmy w inną stronę, innym szlakiem, z zamiarem zdobycia nowych szczytów, poznania nowych ludzi i odpoczynkiem w ciekawych schroniskach. Zawsze najtrudniejsze jest pierwsze podejście, pokonanie pierwszego wzniesienia.

 A jest gdzie chodzić w rejonie Rysianki… Jednego dnia obraliśmy kierunek na Halę Boraczą  ze świeżutkimi, jeszcze gorącymi  jagodziankami w schronisku. Następnego dnia wyruszyliśmy przez Trzy Kopce na Krawców Wierch, schronisko położone na wielkiej polanie. Taki widok, taka przestrzeń (!!!!) i niepowtarzalny smak racuchów rekompensują wszystkie trudy wędrówki. W drodze na Pilsko zaskoczyła nas potężna burza, schronienia znaleźliśmy w szałasie. Czekaliśmy, aż przejdzie burza, ale i tak musieliśmy zawrócić. Każdy turysta wie, a przynajmniej powinien, kiedy zrezygnować z dalszej wędrówki … by móc innym razem zdobyć szczyt. W zamian zdobyliśmy bliższą i bezpieczniejszą Romankę.

Dlaczego są tacy, którzy wybierają taką aktywną formę letniego wypoczynku? Dlaczego nawet w czasie wakacji chcą przebywać w towarzystwie nauczycieli i dostosowywać się do wymogów dyscypliny? Wiktoria – aktualnie już studentka – tak wspomina pobyt na letnim obozie: „Wyjazd w góry dał możliwość przebywania na świeżym powietrzu, pośród pięknej przyrody, słuchania opowieści ciekawych ludzi, wspólnego śpiewu przy ognisku. Atrakcją dla mnie i rytuałem było wpisywanie punktów do książeczki PTTK, a później zdobywanie odznak. To wszystko po prostu ma swój niepowtarzalny klimat. Te wyjazdy (trzy razy byłam uczestniczką obozu wędrownego) to nie tylko dobra zabawa i wspaniałe towarzystwo, ale też w jakiś sposób odkrywanie tego, co chcielibyśmy dalej robić, odkrywanie siebie”.