Oświecona monarchia czy demokracja ?
Jakub Włodarz z klasy 3a ułożył program komputerowy, wykorzystujący metodę Monte Carlo i udowadnia, że…
Wśród osób, które dostrzegają wady demokracji są i takie, które zaczynają głosić tezy, iż poprzednie systemy były sprawniejsze. Pojawia się coraz więcej głosów za połączeniem starych systemów (takich jak monarchia) z demokracją, żeby ją „naprawić” lub „usprawnić”. A co jeśli demokracja to najlepszy system jaki kiedykolwiek mieliśmy? Gdybyśmy udowodnili, że nie ma niczego lepszego od tego co już mamy, mielibyśmy szansę na cofnięcie tego zwątpienia w sens istnienia parlamentów… Ale jak to zrobić ? Odpowiedź pewnie wielu z was zdziwi – daje ją statystyka, a dokładnie metoda Monte Carlo polegającą w tym przypadku na symulacji głosowań właśnie takiego parlamentu. Jej autorem jest polski matematyk Stanisław Ulam, który również współtworzył amerykańską bombę wodorową – jedną z najpotężniejszych broni w historii ludzkości.
Jakub Włodarz z klasy 3a ułożył program komputerowy, wykorzystujący metodę Monte Carlo i udowadnia, że demokracja jest lepsza. Największym problemem w tworzeniu takiego symulatora parlamentu jest dokładne odwzorowanie przebiegu demokratycznego głosowania, zachowujące jednocześnie pełną losowość. Jakub przeprowadził analizę komputerową głosowań sejmowych uwzględniających ilość posłów, ilość głosowań oraz poziom podejmowania słusznej decyzji przez pojedynczego posła (w skali od 0,1 do 0,9). Okazuje się, że w przypadku parlamentu złożonego z większej ilości posłów (np. powyżej stu) o poziomie słuszności decyzji większej niż 0,5 poprawność dobrego wyboru oscyluje w granicach 0,95. Kuba przeprowadził odpowiednie symulacje komputerowe, pokazujące działanie przykładowych parlamentów – ich wyniki można obejrzeć obok.
Wygląda na to, że jeśli będziemy wybierać kompetentnych posłów, demokracja jest i będzie dla nas ideałem. Czy to oznacza, że błędy naszej demokracji biorą się tylko i wyłącznie z niekompetencji tych, których wybieramy? Oczywiście, że nie. W każdej demokracji parlamentarnej, również tej w Polsce, mamy do czynienia z podziałem na partie polityczne, które dyscyplinują swoich posłów, by głosowali tak samo. Powoduje to zaburzenie całej pięknej teorii. Mamy tak naprawdę parlamenty „kilkuosobowe” z różną wagą głosów, które decydują o całym państwie.