W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
JÓZEF PIERNIKARCZYK (1885-1946) nauczyciel tarnogórskiego gimnazjum męskiego w latach 1923-1936; po ukończeniu szkoły ludowej pracował jako górnik w kopalni w Biskupicach; jako samouk zdał eksternistyczną maturę i podjął studia teologiczne we Fryburgu, które przerwało w 1914 roku powołanie do wojska; walczył na froncie zachodnim; w 1918 roku podjął studia na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego; przerwał je, aby zaangażować się w działania w okresie powstań śląskich i plebiscytu – założył zespół teatralny „Wesołość” (prowadzący agitację narodową), wydawał czasopismo „Katowicki Tygodnik Ilustrowany”; w 1923 roku na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w poznaniu uzyskał dyplom nauczyciela szkół średnich z zakresu historii i geografii; autor licznych publikacji dotyczących historii Śląska (m.in. „Historia miasta Tarnowskie Góry 1526-1926”, „Historia górnictwa i hutnictwa na Górnym Śląsku”, „Dzieje śląskiego prawa górniczego”, „Podziemia tarnogórskie”); odkrył w archiwum wrocławskim i ogłosił tekst „Ordunku gornego” (tj. pierwszej ustawy górniczej wydanej przez księcia Jana Opolskiego w 1528 roku); z jego inicjatywy nadano tarnogórskiemu gimnazjum imię księcia Jana Opolskiego; był również inicjatorem stworzenia kopalni zabytkowej, muzeum miejskiego i archiwum tarnogórskiego; w latach 1937-1939 był dyrektorem Wojewódzkiego Archiwum w Katowicach, z którego personelem był w latach 1939-1941 internowany na Węgrzech .
Florian Śmieja, uczeń klas 1 i 2 Gimnazjum w latach 1937-39, po latach poświęcił swoim nauczycielom wiersz
BUDA W ROKU 1939 Gimnazjum i Liceum im. księcia Jana Opolskiego
nazywaliśmy pieszczotliwie „Budą”.
Pamięci P.P. Brońca, Huzy, Knosały, Merklingera, Pająka,
Piaseckiego, Roja, ks. Skudrzyka, Wójcika.
Nauczycielskim gronem się chlubiła
na czele z dyrektorem Merklingerem:
kładł piękny podpis na naszych świadectwach
a czasem łapał uczniów bez krawata.
Ks. Emil gnębił nas ministranturą
którą chcieliśmy zdawać przez telefon
anonimowo dzwoniąc dla kawału.
Kufoń-Piasecki pilnował historii
czuprynę jego widzę dziś wyraźnie.
Szpinę, hodować uczył patyczaki
i drobne stułbie w słoiku po dżemie.
Wójcik podbijał efektowny loczek
zażarty kwestarz na Fundusz Obrony
kazał nam ścigać się w codziennych składkach.
Nie miał przydomka Huza, elegancki
pan skłoniwszy głowę w bok czytał wiersze
z maestrią aktora, lecz salwę śmiechu wzniecił deklamując „śląskie pierony”
bez pochylenia „o”, jak mówi Ślązak.
Szadaj-Knosała mylił polskie głoski
choć patriotą był nieskazitelnym
a germanistą z dopuszczenia losu.
Kanciok dostojność nosił jak tunikę
głowa – medalion, gdzieś w Rzymie wykuta.
Pożądał miru, choć miał także tkliwość
widząc pacholę pilnie pochylone
nad heksametrem. Sędziwy podręcznik
był ozdobiony rysunkiem i mottem:
promesą króla, że pilną naukę
monarszą wynagrodzi przychylnością.
Kalfas wprowadzał w cyfrowe tunele
wraz z geometrią uczył oszczędzania
sprzedając tanie ekierki z papieru.
Mimo nalotów stanął po bilety
drugiego września na krakowskim dworcu.
Wtedy nas wszystkich zamieć ogarnęła
że trudno dzisiaj wspomnienia pozbierać.